„Karolcia idzie na bal…” - wywiad z Karoliną Skrzek, aktorką monodramu "Bal" Adriana Szarego
Wywiad z Karoliną Skrzek, młodą aktorką, grającą główną rolę w monodramie, przygotowywanym przez radomskiego poetę Adriana Szarego.
Adrian Szary (autor monodramu) dał na imię swojej bohaterce Karolina, bo- jak twierdzi- bardzo lubi to imię. "Zostawiłem też rude włosy. Tyle zachowałem z Karoliny Skrzek w monodramie. Reszta jest konfabulacją..."- dodaje poeta. Utalentowana, a przy tym niezwykle skromna uczennica VI LO im. Jana Kochanowskiego w Radomiu o swojej pasji i pracy przy monodramie, tylko na naszym portalu
Karolina Mroczek: Czym jest dla Ciebie aktorstwo?
Karolina Skrzek: Nie traktuję aktorstwa jako zawodu. To jest hobby, dzięki któremu można pokazać coś ciekawego innym. Na scenie trzeba odrzucić samą siebie i otworzyć w sobie coś innego. To odrzucenie rzeczywistości, przybranie maski. Od dawna o tym marzyłam i chciałam, żeby to było coś głębszego. Od podstawówki chodzę na zajęcia teatralne. Na samym początku były tylko konkursy recytatorskie, potem dodatkowe zajęcia teatralne w MDKu, w gimnazjum konkursy teatralne na szerszą skalę. Teraz zajęcia w Warszawie.
K.M: Jak się mają marzenia małej dziewczynki z perspektywy czasu w zderzeniu z poważniejszymi działaniami?
K.S.: Na pewno im głębiej w tym jestem, tym bardziej się nakręcam. Tym bardziej chcę brać udział w konkursach, czy nowych projektach. Teraz moim marzeniem jest Akademia Teatralna, chcę się dalej rozwijać w tym kierunku.
K.M.: I robisz już bardzo dużo, aby je spełnić. Które z dotychczasowych osiągnięć jest dla Ciebie najważniejsze?
K.S.: Najważniejszym krokiem było dostanie się do Teatru Akademickiego Uniwersytetu Warszawskiego. Teraz ogromnie istotny jest oczywiście monodram.
K.M.: Warto wspomnieć, że działasz również w samorządzie "Kochanowskiego" i przede wszystkim ożywiasz artystycznie swoją szkołę od strony uczniowskiej. Jak angażujesz swoich kolegów w teatr?
K.S.: Na przełomie października i listopada założyłam grupę teatralną. Obecnie liczy trzynaście osób, są to uczniowie mojego liceum. Realizujemy różne przedstawienia, głównie muzyczne z naciskiem na piosenkę aktorską. Teraz planujemy przygotować pokazy dla przedszkoli na podstawie interpretacji wierszy dla dzieci.
K.M.: Jak się czujesz w roli instruktora?
K.S: Źle, bardzo źle. To są moi rówieśnicy, z którymi na co dzień normalnie rozmawiam. A jednak na próbie trzeba trzymać pieczę nad wszystkim. Po to jesteśmy na zajęciach teatralnych, żeby coś zrobić, potem gdzieś pokazać. Nie mogą mi wejść na głowę.
K.M.: Jak rozpoczęła się współpraca z panem Adrianem Szarym?
K.S: Współpraca z panem Adrianem Szarym rozpoczęła się przy monodramie "Modlitwa Heloizy", na podstawie tekstu Leszka Kołakowskiego. Przygotowaliśmy go na otwarcie wystawy Honorowi Obywatele Miasta Radomia w naszej szkole. Od momentu założenia przeze mnie teatru w "Kochanowskim" współpraca się rozwija.
K.M.: Adrian Szary nie ukrywa, że monodram był pisany specjalnie dla Ciebie. Mężczyźnie pewnie ciężko jest napisać tekst dla dziewczyny. Jak oceniasz jego pracę?
K.S.: Tak. Pomysłodawcą jest pan Adrian Szary. Co prawda były drobne zmiany, ale scenariusz bardzo mi się podoba.
K.M: Ile jest monodramowej Karoliny w Karolinie?
K.S.: Jakaś część na pewno. Też jestem porywcza i chciałabym mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Nie można jednak stawiać znaku równości między monodramową Karoliną a mną. Nie można mnie z nią utożsamiać. Na przykład ja nie mam rozbitej rodziny, jak kreowana przeze mnie postać. Ludzie często mylnie identyfikują aktorów z bohaterami.
K.M.: Czy praca nad monodramem jest ciężka? Czy wolisz występować z innymi aktorami na scenie?
K.S.: W monodramie najgorszy do opanowania jest tekst. Jak się już go umie, można pracować nad głosem, dykcją, ruchem scenicznym. Na pewno strasznie trudno jest utrzymać skupienie widowni. A przy tym trzeba walczyć o to, żeby się nie nudziła i słuchała mnie przez 40 minut. Gra zespołowa uczy współpracy, koordynacji, systematyczności. W monodramie mogę liczyć tylko na siebie. Mimo to monodram jest dla mnie ciekawszy, chociaż to trudniejsza forma.
K.M.: Który moment jest dla Ciebie najtrudniejszy do zagrania?
K.S.: Moment, w którym powinnam rozbawić widzów, opowiadanie dowcipów. Na szczęście takich scen w tekście nie jest dużo. Najłatwiejszy z kolei jest dla mnie wątek dramatyczny, gdy mówię na przykład o rozbitej rodzinie.
K.M.: Jak Twoje środowisko przyjęło wiadomość o monodramie?
K.S.: Na początku byli zaskoczeni, tak samo jak ja. Potem się cieszyli razem ze mną. Najbliżsi przyjaciele bardzo mnie wspierają i na pewno przyjdą na premierę.
K.M.: Jakie jest Twoje samopoczucie przed premierą?
K.S.: Na pewno się stresuję. Moim celem jest, by w ciągu tych 40 minut nie tylko rozśmieszać, ale też nieść jakieś przesłanie. Dla każdego pewnie inne. Monodram porusza problem nastolatki, dla której rodzice nie mają czasu. Dochodzą do tego kłopoty w szkole, komplikacje damsko-męskie. Bohaterka zostaje z tym wszystkim sama.
K.M.: Kogo zachęciłabyś do obejrzenia monodramu?
K.S.: Serdecznie zapraszam wszystkich. Moich znajomych i nauczycieli, bo zobaczą mnie w innej roli niż na co dzień, natomiast osoby, które mnie nie znają, będą mogły poznać historię bohaterki monodramu.
K.M.: A ja z czystym sumieniem, po obejrzeniu fragmentu próby, mogę dodać, że talent i charyzma odtwórczyni głównej roli są jednym z najważniejszych powodów, by 13 czerwca o godzinie 17 zasiąść na widowni Sceny Kameralnej Teatru Powszechnego w Radomiu i obejrzeć (ciekawy również od strony pisarskiej) "Bal" Adriana Szarego. Dziękuję za rozmowę i poświecony czas. Aktorce i autorowi sztuki życzę jeszcze wielu sukcesów i udanej premiery, a Państwa zapraszam na wyjątkowy "BAL"!
Na zaostrzenie apetytu zdjęcia z próby!
Karolina Mroczek